wtorek, 21 grudnia 2010

Krew modliszki - Adrian Tchaikovsky

Tytuł: Krew modliszki
Autor: Adrian Tchaikovsky
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Data wydania:  lipiec 2010
Liczba stron: 432

Moja opinia:
"Krew Modliszki" to trzecia cześć cyklu fantasy "Cienie pojętnych" autorstwa Adriana Tchaikovsky'ego. Czytając książkę, mamy okazję po raz kolejny przenieść się do niesamowitego świata jaki stworzył autor. Do świta, który zamieszkują rozmaite, "owadzie" rasy ludzi i gdzie magia przeplata się z techniką.

W książce, jak w dwóch poprzednich częściach, poprowadzonych jest kilka wątków. Wątków, które (jak dla mnie) niby są ze sobą powiązane a niby nie. I tak, najpierw towarzyszymy Stenwoldowi Makerowi, który w Sarnie próbuje zawiązać sojusz Niżowców, w celu odparcia wrogiego Imperium, by w następnej chwili znaleźć się na pokładzie Rzutkiej Dziewoi i razem z Achaeosem, Tynisą i Tisamonem prowadzić poszukiwania Szkatuły Cienia ... Nie, nie ... przecież już jesteśmy w następnym rozdziale i tym razem dotrzymujemy towarzystwa Che i Nerowi, którzy udali się do odległego Solarno z kolejnym zadaniem, a kilkanaście stron dalej znajdujemy się już w stolicy Imperium Os - Capitas. I tak dalej, i tak dalej towarzyszymy kolejnym postaciom w kolejnych, czasami całkowicie nowych miejscach. Niektórym taka ilość wątków może się podobać ale dla mnie było ich stanowczo za dużo. Ledwie zaczynałam wczuwać się w daną sytuację, akcja nabierała tempa, to rozdział kończył się a ja przenosiłam się w całkowicie inne miejsce. Studziło to niestety emocje i wymagało niekiedy "zatrzymania" się nad książka i przypomnienia sobie, co to się działo u danych bohaterów, z którymi rozstaliśmy się kilkanaście, częściej kilkadziesiąt stron wcześniej. Było to dla mnie czasami bardzo frustrujące. Fabuła, zamiast płynnie posuwać się do przodu, była rwana w najlepszych momentach.

Akcja w tej części zwolniła nieznacznie. Nadeszła zima więc działania wojenne polegały głównie na umacnianiu pozycji, udoskonalaniu broni, dywersji lub tworzeniu sojuszy. Więcej tutaj intryg, tajnych przedsięwzięć, misternie knutych planów. Niestety, w porównaniu do poprzednich części, pozostawiło to pewien niedosyt.

Oprócz dobrze nam zananach bohaterów pojawiły się również nowe postacie. Zarówno starzy jak i nowi bohaterowi zostali bardzo dobrze przedstawieni. Byli żywi, barwni, posiadali rożne cechy. Potrafili wzbudzić sympatię lub niechęć. Myślę, że to właśnie tak dobrze zarysowane postacie są głównym atutem książki.

"Krew modliszki" ogólnie czytało mi się dobrze. Co prawda przedstawienie niektórych zagadnień technicznych było dla mnie niekiedy nudne i ciężkie w odbiorze ale dało się przez to przebrnąć. Fabuła była wciągająca, opisy barwne, pobudzające wyobraźnię. Niekiedy jednak umykał mi sens danego zdania, fragmentu i musiałam przeczytać daną cześć jeszcze raz, co może być winą  tłumaczenia. Niestety w polskim wydaniu można się również doszukać dużej ilości literówek. Mam nadzieję, że wydawnictwo Rebis poprawi się przy kolejnych tomach.

Podsumowując - "Krew modliszki" w porównaniu do poprzednich tomów jest znacznie słabszą częścią. Niemniej jednak jest to kawałek dobrej fantastyki, który warto przeczytać i spędzić przy tym miło czas. 

Przeczytana: 8 września 2010
Moja ocena: 4/6


###
Mam nadzieję, że 4 tom "Hołd dla mroku", który ukazał się w listopadzie, będzie dużo lepszy. Po Świętach zaczynam polowanie na tę pozycję ;)

8 komentarzy:

  1. Na razie jestem dopiero po Imperium i jakoś strasznie mnie nie ciągnie dalej. Klęska ważki stoi i błaga o czytanie;) Może na wiosnę...;) Ciekawe jak IV tom się prezentuje, szkoda by było, gdyby seria podupadła:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem Ci szczerze, że "Klęska ważki" jest zdecydowanie lepsza od Imperium ... przynajmniej dla mnie. Myślałam, że "Krew modliszki" będzie na tym samym poziomie a tu proszę. Jest najsłabsza i gdyby to była pierwsza pozycja tego cyklu, nie czytałabym go dalej. Jeśli "Hołd dla mroku" będzie tak samo chaotyczny i nudny to się załamię ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od jakiegoś czasu się czaję, by sprawdzić tego autora, może w końcu powinnam wrzucić jego książki do poszukiwanek w księgarniach ;) A może na styczniowe imieniny sobie którąś zażyczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorzuciłam cykl do przechowalni w Selkarze i przy okazji rzuciło mi się w oczy, że ten "Hołd dla mroku" jest wydany w zupełnie innym stylu, od czapy w porównaniu z pierwszymi 3 tomami.

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm w innym stylu, jeżeli chodzi o okładki? Przyznam,że sam tak myślałem, ale po pomacaniu w Empiku książki stwierdziłem, ze to tylko tak na necie wygląda. Na żywca IV tom graficznie jest mimo wszystko podobny do III poprzednich:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnieszka
    Przed przeczytaniem 3 tomu dwoiłabym się i troiła, żeby namówić Cię do zapoznania się z tym cyklem. Teraz cóż ... Chociaż z drugiej strony warto z się z nim zapoznać tylko dla tych dwóch pierwszych części, które są naprawdę świetne ;)

    Paweł
    U mnie w księgarniach go nie uświadczysz, więc nie dane było mi jeszcze go sobie pomacać i obejrzeć z bliska ;) Tak więc miałam podobne odczucia jak Agnieszka, że książka wydana jest w innym stylu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak w środku, bo nie pamiętam, ale poza tym że okładka jest ciemniejsza, reszta pozostaje jednak taka sama:) Może IV tom ma ładniejsza okładkę w sumie, chociaz to kwestia gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jestem zakochana w okładce drugiego tomu. To chyba jedna z fajniejszych okładek w ogóle ;)

    OdpowiedzUsuń