Tytuł: Pustynna Włócznia. Księga II
Autor: Peter V.Brett
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: sierpień 2010
Liczba stron: 664
Moja opinia:
Pierwsza księga "Pustynnej Włóczni" oczarowała mnie i urzekła. Czytałam ją z zapartym tchem, a gdy tylko przeczytałam ostatnie zdanie sięgnęłam po księgę drugą. Byłam rządna wiedzy i niezmiernie ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Objętość książki gwarantowała dłuższą "ucztę czytelniczą", z czego niezmiernie się cieszyłam. Do czasu, gdy zaczęła mnie momentami przy tej "uczcie" męczyć mała "niestrawność".
Niby wszystko pięknie, super i z akcją trzymającą w napięciu, jednak miałam wrażenie, że czytam coś zupełnie różnego od pierwszej części. Bohaterowie stracili swój charakter - zwłaszcza Jardir, który z Shar'Dama Ka zmienił się w napalonego amanta. Dodatkowo postać Leeshy była dla mnie niezmiernie denerwująca (panna Doskonała). Jedynie Arlen, Naznaczony, w tej części nie stracił animuszu, a wręcz zyskał i został bardzo dobrze przedstawiony. Mogliśmy go tutaj poznać z zupełnie innej strony. Nie był już maszyną do zabijania demonów lecz człowiekiem, który ciągle czuje, którym targają rożne emocje.
Pomimo, że fabuła niekiedy przypomina telenowelę, a w niektórych miejscach mamy do czynienie z bardzo irytującymi dialogami i bezmyślnym postępowaniem bohaterów, książkę czyta się bardzo dobrze. Muszę przyznać, że nie nudziłam się przy niej, ma w sobie to "coś". Porywa czytelnika w niezwykłą podróż. Chciałabym również wyrazić swój podziw dla autora, iż udało mu się spleść ze sobą tyle wątków.
Podsumowując - w porównaniu do księgi pierwszej, księga druga "Pustynnej Włóczni" wypadła dla mnie kiepsko. Nie wiem dlaczego ... w końcu to jedna książka, podzielona przez polskiego wydawcę na dwie części. Mimo wszystko zachęcam do przeczytanie, ponieważ książka sama w sobie jest dobra. Poza tym daje odpowiedzi na pytania, jakie pojawiają się w głowie po przeczytaniu księgi pierwszej. Chociaż nie wszystkie ... i pozostawia nowe, na które, w najbliższym czasie, nie dostaniemy odpowiedzi.
Data przeczytania: 21 sierpnia 2010
Moja ocena: 4/6
Ktoś mnie kusi coraz bardziej ;) Pytanie tylko kto mi te wszystkie pozycje literackie ufunduje i gdzie je w ogóle postawie?
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam na paru blogach jakieś wzmianki o "Pustynnej włóczni", ale obie recenzje przeczytałam dopiero u Ciebie :)
Myślę, że mogłaby mi się spodobać, ale w planach tyyyyyyle książek. Jednak wszystko przede mna, więc kiedy los postawi mi na drodze tę książkę to na pewno przeczytam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Lena173
OdpowiedzUsuńŚwięta za pasem, więc może Aniołek coś dodatkowego pod choinką zostawi? ;) Gorzej z miejscem na nowe pozycje. Trzeba by było rozważyć dobudowanie odpowiedniego składzika ;)
przyjemnostki
Widzę, że u każdego jest podobny dylemat ... w planach tyyyle książkę a tutaj jeszcze jedna, dwie, trzy ... duużo innych które chciałoby się przeczytać ;) Mam nadzieję, że uda Ci się w przyszłości zapoznać z twórczością Bretta. I radzę zacząć od Malowanego Człowieka ;)
"Chciałabym również wyrazić swój podziw dla autora, iż udało mu się spleść ze sobą tyle wątków." Powtórzę to co napisałem Ci na lc. Skoro podziwiasz Bretta, Jordanowi po Kole Czasu postawisz kapliczkę ;)
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc nie zauważyłem zniżki charakteru bohaterów, ale pamiętam, że było kilka irytujących momentów i zachowań. Ogólnie jednak Brett stworzył bardzo ciekawe i warte uwagi dzieło. Jest to coś nowego, a nie tylko odświeżanie starych schematów i to mi się bardzo podoba. Zachęcam również do przeczytania mojej recenzji cyklu Demonów. ;) (sorki za reklamę enedtil, mam mało czytelników:P)
Skoro tak mówisz, już zacznę zbierać materiały do budowy tej kapliczki ;)
OdpowiedzUsuńReklamuj się, na zdrowie ;)