Autor: Conn Iggulden
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: listopad 2010
Liczba stron: 176
Moja opinia:
Oto Szerłudkowo. To właśnie w tym miasteczku, za panowania króla Jerzego V, żyły sobie Toliny. Zapytacie mnie - „A cóż to takiego?”. Otóż Toliny to delikatne jak drewniane kołki, maleńkie ludziki, które mają skrzydełka, lubią tańczyć i potrafią zaśpiewać dźwięk his. I przede wszystkim Toliny to nie duszki. Duszki z reguły służą Tolinom jako chusteczki do nosa. Między innymi.
Tolinom, oprócz fruwania z kwiatka na kwiatek i leniuchowania w promieniach słońca, zdarzają się również prawdziwe, niekiedy niebezpieczne, przygody. Właśnie o tych przygodach możecie przeczytać w przepięknej książeczce, jaką napisał dla nas pan Conn Iggulden. Opowiada ona perypetie młodego Tolina Iskrzaka, który dla dobra wszystkich Tolinów postanowił zostać wynalazcą. Było to troszkę ryzykowne przez możliwość spotkania nas, czyli ludzi. Musicie wiedzieć, że Pierwsze Prawo Tolinów zabrania zadawać się, a przede wyrzyskim rozmawiać z ludźmi. Dla Tolinów zawsze kończy się to kłopotami, a co gorsze, może skończyć się i grawitacją. Jednak Iskrzak, chcąc nie chcąc, musiał to Prawo troszkę nagiąć … ale o tym możecie przeczytać już sami. Nie będę Wam przecież zdradzać co też przyszło do głowy tym szalonym Tolinom.
Zachęcam Was do zapoznania się z tą niezwykłą książeczką. Jest to naprawdę wielka gratka i frajda dla młodego czytelnika. Przygody Tolinów są pełne humoru i zabawnych sytuacji. Czyta się je lekko, szybko i z zapartym tchem a przy okazji możecie się również dowiedzieć kilku ciekawych rzeczy na temat fajerwerków, balonów, właściwości ziół czy gęstości powietrza. Dodatkowo przepiękne i kolorowe ilustracje pani Lizzy Duncan ubarwią całą przygodę i pobudzą Waszą wyobraźnię.
Ta książeczka, dzięki pięknem wydaniu, będzie prawdziwą ozdobą Waszej bajkowej biblioteczki, a Wam da możliwość poznania tych niezwykłych istot, jakimi są Toliny.
Przeczytana: 10 grudnia 2010
Moja ocena: 5/6
Recenzja napisana dla portalu LubimyCzytac.pl
Obowiązkowa pozycja w biblioteczce mojego łobuza:)
OdpowiedzUsuńKurczę, czy już naprawdę wszyscy dostali i przeczytali Toliny? Twoją i pozostałe recenzje przeczytam i ewentualnie zaplusuję po swojej własnej a na razie cierpliwie czekam na listonosza...
OdpowiedzUsuńPaweł
OdpowiedzUsuńJa na dniach mam zamiar zaaplikować ją mojemu siostrzeńcowi. Powinna mu się spodobać.
Magda
Masz pecha z tymi Tolinami. Chyba rzeczywiście wszyscy oprócz Ciebie ją otrzymali.
Ja też czytałam i plusowałam inne opinie dopiero po zamieszczeniu własnej ;)
Mam nadzieję, że listonosz wkrótce dostarczy Ci książeczkę :*
Mi również bardzo podobała się ta książeczka ;) Dawno żadna pozycja dla dzieci nie podobała mi się aż tak bardzo ;)
OdpowiedzUsuńKurcze każdy ją ma a ja nie! Nie chce ktoś się z nią rozstać;)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że to nie pech, tylko listonosz... dziś znalazłam awizo w skrzynce. Powtórne, a pierwszego nie było :( często znajduję awiza do sąsiadki z bloku obok, więc pewnie tym razem było na odwrót ;)
OdpowiedzUsuńPablo, trzeba było się zgłosić ;)
Jakoś mam ostatnio nawałę książek, stąd jak pewnie zauważyłaś, raczej się nie zgłaszam do niczego. Teraz dodatkowo, z powodu opóźnień, dostanę NAGLE 3 paczki... masakra;/ Jedna idzie od 2 tygodni...
OdpowiedzUsuńPoza tym nie wiedziałem, że te Toliny takie fajne są:D
Lena173
OdpowiedzUsuńja też nie miałam ostatnio takiej frajdy czytając książeczkę dla dzieci. A czytanie takich pozycji zdarza mi się nawet często ;)
Dzięki za odwiedziny :*
Magda
Ech to tego listonosze trzeba normalnie kotem poszczuć ;) Najważniejsze, że Toliny są. Miłego czytania :*
Paweł
wiesz, jak coś to ja bardzo chętnie Cię odciążę i przygarnę jedną paczkę ;)
Ach tez bym chciała mieć Tolinki... w przyszłym roku muszę je upolować ;-)
OdpowiedzUsuńAgacia
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się je upolować i również zostaniesz zatoliniona ;)