Tytuł: "Łotr"
Autor: Trudi Canavan
Cykl: Trylogia Zdrajcy, tom II
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania polskiego: czerwiec 2011
Liczba stron: 576
Tytuł oryginału: "The Rogue: Book Two of the Traitor Spy Trilogy"
Data wydania oryginału: 2011 r.
Przełożyła: Izabella Mazurek
Moja opinia:
Kiedy „Łotr”, druga część Trylogii Zdrajcy i zarazem najnowsza książka Trudi Canavan, znalazł się w moich rękach, odtańczyłam dziki taniec radości. Będąc jeszcze na świeżo po lekturze „Misji Ambasadora” (opinia tutaj) ogromnie mnie ciekawiło, co tym razem wymyśliła autorka i czy moje nadzieje, odnoście mniejszej ilość przewidywalnych elementów i lepszego przedstawienia przez nią swoich bohaterów, w końcu się spełnią.
[Osoby, które nie przeczytały jeszcze „Misji Ambasadora” , a moją ja w planach, mogę sobie odpuścić ten akapit.] Krótkie przybliżenia fabuły - w „Łotrze”, jak to było do przewidzenia, kontynuowane są wątki rozpoczęte w pierwszym tomie Trylogii Zdrajcy. Sonea i Cery mają na głowie w dalszym ciągu dzikiego maga. Lorkin przyzwyczaja się do życia wśród Zdrajców, próbując dowiedzieć się o nich czegoś więcej i poznać nowe rodzaje magii. A Dannyl? Przebywa nadal w Sachace, pełniąc obowiązki ambasadora. Oprócz tego możemy śledzić losy kilku nowych bohaterów.
Z książkami pani Canavan jest tak, że wiem czego się po nich spodziewać, jednak po cichu zawsze liczę, że może autorka miło zaskoczy mnie czymś nowym. I znowu - nie tym razem. Trudi podąża cały czas wydeptanymi przez siebie ścieżkami, trzymając się typowych dla siebie schematów. Mało tego. W „Łotrze” znalazło się kilka elementów wykorzystanych już we wcześniejszej Trylogii Czarnego Maga (nie będę tutaj wymieniać, o które rzeczy dokładnie chodzi, aby za bardzo nie zdradzać fabuły).
Dodatkowo niektóre wątki były ciągnięte jakby na siłę, kompletnie nic nie wnosząc. Kolejne wydarzenia spokojnie następowały po sobie, a akcja nie porywała swoim tempem. Bardzo brakowało mi tutaj jakiegoś mocniejszego akcentu, który rozkręcił by fabułę. Zamiast tego, autorka skupiała się bardziej na wewnętrznych przemyśleniach bohaterów, na ich rozterkach, wątpliwościach.
Na temat bohaterów nie będę się wypowiadać. Napisałam już co o nich myślę w mojej opinii odnośnie „Misji Ambasadora” i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wielka szkoda, naprawdę. Liczyłam, że może tym razem będą oni bardziej wyraziści, wzbudzą u mnie jakieś emocje. Nic z tego. Poza tym częste nawiązywanie do homoseksualizmy bohaterów, które we wcześniejszych książkach było ciekawym elementem, teraz stało się trochę męczące. Wszystko przez to, że autorka wręcz na siłę starała się podkreślać swoje poglądy na ten temat.
Jednak po raz kolejny pani Canavan obroniła się dzięki stylowi, jakim napisana został jej książka. Nie bardzo wiem, jak to jest możliwe, że pomimo tylu słabych punktów i tej całej przewidywalności, pochłaniałam kartkę za kartką, rozdział za rozdziałem. Canavan potrafi zaczarować słowem swojego czytelnika i sprawić, że będzie on czerpał przyjemność z lektury jej książek, przymykając oko na wszystkie niedociągnięcia.
Muszę przyznać, że dawno nie było mi tak trudno ocenić książkę. Miałam względem „Łotra” wiele oczekiwań, które nie zostały spełnione. Złości mnie, że to kolejna opowieść, nie bardzo różniąca się od pozostałych książek Canavan. Ale gdy tak próbuję na nią spojrzeć bez moich żalów, muszę przyznać, że to dobra pozycja fantasy, która ma w sobie to „coś”, co sprawia, że jest przyjemną w odbiorze lekturą. Jednak jeśli chodzi o mnie, w przypadku książek Trudi, pomału zaczyna to być za mało. Mam nadzieję (znowu), że trzeci tom uratuje tę trylogię.
Moja ocena: .... 4/6
Kurczę, muszę się w końcu z nią zapoznać, jakoś dotąd nie było okazji...
OdpowiedzUsuńA ja mam ją na liście prezentowej dla znajomych:)). Muszę się w końcu wybrać na zakupy:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Eh, nie czytałam jeszcze, bo moja przyjaciółka ciągle czyta Misję Ambasadora... Zanim ona skończy... :P
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie na półce, aż skończę czytanie książek dla wydawnictw... Ach, nie mogę się doczekać :).
OdpowiedzUsuńAjć - zachęciłaś mnie, a nie czytałam nic spod pióra tej autorki. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić.
OdpowiedzUsuńU mnie "Łotr" dalej czeka na swoją kolej, ale jakoś nie ciągnie mnie za specjalnie na razie;)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma bardzo lubi książki Canavan, ja sama jakoś nigdy po nie nie sięgałam i chyba raczej nie sięgnę
OdpowiedzUsuńNajnowszą trylogię jeszcze mam w planach, ale nie spodziewam się zbyt wiele. Po Twojej recenzji mogę założyć, że otrzymam to co wcześniej - ale przecież to mi się podobało XD
OdpowiedzUsuńTrudi przede mną i pewnie po lekturze stanę się jej fanką, bo jak czytam recenzje to wygląda na to, że panie Trudi raczej doceniają, a panowie raczej mniej :)
OdpowiedzUsuńCoraz częściej zastanawiam się czy uzupełniać kolekcję Canavan wiedząc, że niczym mnie nie zaskoczy (choć może i tym razem okaże się że dopiero trzecia część nabierze rozpędu). No nie wiem, dylemat mam..
OdpowiedzUsuńkurczę no, a liczyłam, że się nią zachwycisz. Ja lekturę tej części mam jeszcze przed sobą i też mam wielkie oczekiwania, a teraz boję się, że się rozczaruję.
OdpowiedzUsuńJa co do tej autorki nie mam zbyt wysokich oczekiwań, ale jak mam okazję to po nią sięgam.
OdpowiedzUsuńMagda
OdpowiedzUsuńWiesz, jak coś mogę Ci podesłać jakąś jej książkę. Może wtedy szybciej zrobisz rozeznanie ;) Ale szczerze mówiąc, mimo że bardzo lubię jej książki, nie powiedziałabym, że są to pozycje, które koniecznie trzeba przeczytać.
kasandra_85
Ale że masz zamiar ja kupić dla jakiegoś znajomego? Bo nie bardzo rozumiem :)
Immora
Nie czytałaś jeszcze Misji i czekasz, aż koleżanka skończy? No to musisz ją koniecznie pogonić ;)
Caroline Ratliff
Doskonale Cię rozumiem. U mnie na półce czeka tak kilka książek, w tym mój ukochany nowy Pratchett i już mnie skręca, żeby po niego sięgnąć ;)
Przepowiednia
Cieszę się bardzo :) Mam nadzieję, że uda Ci się niedługo sięgnąć po jakąś jej książkę i styl autorki przypadnie Ci do gustu :)
melancholic
Mnie ciągnęło bardzo, może nawet za bardzo. Przez to tak się nakręciłam i sama sobie jestem winna, że trochę się na tej książce zawiodłam.
Alannada
Tak jak napisałam Magdzie - bardzo lubię książki Canavan, ale według mnie nie są to pozycje, które koniecznie trzeba przeczytać ;) Tak więc nie namawiam usilnie żebyś zmieniła zdanie ;)
Dusia
Dokładnie. Trudi cały czas serwuje nam to samo :) I tak jak Tobie, bardzo mi się to podoba, ale ... tym razem miałam ochotę na coś nowego ;)
viv
Zgadzam się. Książki Trudi wydaja mi się typowo babskimi pozycjami :) I myślę, że mogą Ci się spodobać. Tak więc sięgnij po którąś. Jestem bardzo ciekawa twoich wrażeń :)
Caerme
Ja kolekcjonuję kolejne książki mimo wszystko :) Mam do nich jakiś taki sentyment, pomimo tej przewidywalności. I na pewno sięgnę po kolejne :)
Dominika Anna
Wiesz, może po prostu trochę przejadłam się panią Canavan. Przeczytałam wszystkie jej 10 książek w niedługich odstępach czasu. A tak jak napisałam, Trudi trzyma się typowych dla siebie schematów, do których rzecz jasna nic nie mam, ale tym razem ... sama nie wiem ... liczyłam na coś nowego ;) Łotr to po prostu typowa, więc dobra, książka Canavan :)
grendella
O dokładnie. Autorka nie pisze jakiś wielce ambitnej literatury, to fakt. I też tego po niej nie oczekuję :) Ale mogłabym wpleść do swoich książkę coś nowego ...
Pozdrawiam :)
O, nawet nie wiedziała, że wydano już II tom Trylogii Zdrajcy
OdpowiedzUsuńJa dalej utknęłam na I tomie Trylogii Czarnego Maga. Muszę obowiązkowo Nowicjuszkę w lipcu przeczytać :)
Jak dotąd z twórczością Trudi Canavan miałam styczność jedynie dzięki lekturze "Gildii magów". Pomimo dosyć powolnej akcji miło wspominam tę powieść i wiem, że kiedyś będę kontynuować moją przygodę z tą pisarką. Zacznę od dokończenia trylogii Czarnego Maga ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
enedtil,
OdpowiedzUsuńpozwól, że najpierw się odkopię z zaległości, a wtedy pomyślimy. Przygotowałam dla Ciebie paczkę :D jutro nie wyjeżdżamy, więc potuptam grzecznie na pocztę i... mam nadzieję, że Twój listonosz to wieeeeelki facet!
I znowu sobie przypominam, że przecież nie przeczytałam ani jednej książki Trudi Canavan. Przypuszczam, że pierwsze spotkanie z trylogią Czarnego Maga przebiegnie lepiej, bo nie będę jeszcze dostrzegać schematyczności. W każdym razie twórczość Canavan to dla mnie must-read, a prędzej czy później na pewno przeczytam ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kinga
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj :) jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń :)
UpiornyGroszek
Twój plan bardzo mi się podoba ;) ja tez przygodę z twórczością pani Canavan zaczęłam od Trylogii Czarnego Maga, ale szczerze mówiąc Era Pięciorga podobała mi się bardziej ;)
Magda
Ojejku już się boję :> A co do listonosze to ni pojęcia nie mam jak gość wygląda. Z uporem maniaka ładuje moje przesyłki do skrzynki teściów, która znajduje się na dworze, kawałek od naszych domków. Irytujące to zaczyna być :/
Luna
mam tak samo ;) Dzięki Waszym blogom nie raz przypomniałam sobie o jakiejś książce, którą obiecałam sobie przeczytać, a wyleciało mi to z głowy. Co do pozycji Trudi myślę, że Ci się spodobają, więc czym prędzej po nie sięgnij ;)
Na mnie czeka ona na półce, nie mam czasu na czytanie nadprogramowych ksiażek, choć kupiłam ją w dniu premiery... Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;]
OdpowiedzUsuńna mnie czeka pierwszy i drugi tom Trylogii zdrajcy ale 15 wyjeżdżam nad morze a tam na plaży będę miała mnóstwo czasu ;]
OdpowiedzUsuń