wtorek, 19 lipca 2011

One Lovely Blog Award

Jak pewnie zauważyliście na blogach pojawił się nowy łańcuszek - One Lovely Blog Award. I mi przypadła nominacja od Złodziejki książek Mola Ksiażkowego, Tristezzy oraz Klaudii Karoliny. Dzięki dziewczyny za wyróżnienie :-) 



O ile się orientuję, obowiązują pewne zasady:

- napisz u siebie podziękowania i wklej link blogera, który cię nominował,
- napisz o sobie siedem rzeczy, 
- nominuj szesnaście innych, cudownych blogerów (nie można nominować osoby, która cię nominowała),
- napisz im komentarz, by dowiedzieli się o nagrodzie i nominacji. 

Pierwszy punkt zrobiony, przejdźmy do drugiego. 

1. Wiecie, że jestem piegowata, ale nie wiecie, że w prawym oku na tęczówce  mam czarną plamkę. Mój pieg honorowy.

2. W wieku około 5 lat miałam bliskie spotkanie z futryną. Biegnąc na dobranockę, nie wyrobiłam zakrętu i łup ... 1-0 dla futryny. Ząbek pięknie dyndał.

3. W dziwaczny sposób jem podsmażane ruskie pierogi. Najpierw wygryzam z każdego pieroga środek z farszem, zostawiając z boku talerza chrupiące uszka, które zajadam na sam koniec. 

4. A jak już przy jedzeniu jesteśmy ... jak ja nie cierpię kożucha z mleka. Blee, paskudztwo i ohyda. Aż mną telepie na samą myśl. 

5. Znam się na mapach, umiem posługiwać się kompasem, wyznaczać azymuty i muszę się pochwalić całkiem dobrą orientacją w terenie. 

6. Uwielbiam burze, grzmoty i całe to pioruństwo.

7. Często cytuję w rozmowach różne dialogi z filmów, zazwyczaj te śmieszne, typu: "Prądem? Nas bohaterów prądem?" ;-)

To tyle. 

Punkt trzeci ... łoooomatko. Nominacje w całkiem przypadkowej kolejności otrzymują:











Książki mojej siostry - obie siostry ;-)






Miałam z tym naprawdę wielki problem, ponieważ wszystkie blogi, które odwiedzam zasługują na tę nominację.

To teraz zostało mi tylko napisać komentarz informujący, skopiować, wkleić piętnaście razy i dodać ;-) ... Aha,  zabawa jest całkowicie dobrowolna. Tak więc wiecie, nic na siłę :-)

[Rany, jeszcze nigdy w żadnym poście nie zamieszczałam tylu linków. Pogubić się w tym idzie ... tak więc wybaczcie, jeśli gdzieś adres nie pasuje do podpisu i dajcie mi znać w takim przypadku ... się poprawi.]

12 komentarzy:

  1. Heh, fajne ciekawostki. Bardzo fajnie piszesz, świetnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za nominację, zupełnie się nie spodziewałam :) Tym milsza niespodzianka ;)
    A o bliskich spotkaniach w młodocianym wieku też coś wiem ;) Jednakże w moim przypadku był to rezultat bałaganiarstwa- przewróciłam się na rozrzuconych na podłodze kredkach. Fotel dzielnie przyjął mnie w swoje objęcia, szkoda tylko, że niezbyt miękką stroną ;) Do dzisiaj mam bliznę na brodzie :) (I bałagan, niektórych nawyków nie da się zmienić ;)).
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Padłam przy tekście "1-0 dla futryny" :D
    Dziękuję za nominację:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kożuchy i pioruny mamy wspólne ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana w One Lovely Blog Avard ;] Więcej u mnie ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję serdecznie, na razie nie mogę wziąć udziału - ale bardzo dziękuję za nominację. :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do pierogów to i ja tak mam xD ale robię tak jeszcze z naleśnikami i sajgonkami ;] Burzę też kocham <3 dużo się o tobie dowiedzieliśmy i miło się czyta takie wpisy ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Robiłam tak z pierogami jak byłam mała! ^^
    Fajnie o sobie napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tak, kożuch bleee!
    A burze chyba ostatnio mają pole do popisu... Nie wiem jak u Ciebie z pogodą ale na Podkarpaciu burze dają się strasznie we znaki.
    Ale jak byłam mała, zawsze u babci siadałam na progu i oglądałam załamanie pogody. Im większe grzmoty i błyskawice, tym większa radość :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za nominację. ;)
    Ja przeżyłam bliskie spotkanie z chodnikiem, na którym został malutki kawałek mojego zęba. ;) Kożucha z mleka też nie znoszę, zawsze używam sitka. :D i lubię burze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Immora
    Bardzo się cieszę i ślicznie dziękuje :)

    UpiornyGroszek
    Ależ nie ma za co :)
    paskudny fotel, jak on tak mógł? I kredki? Bezwzględne konusy. Co do wypadków, w moim przypadku ten z futryną to jeden z wielu ;) O dziurze w głowie czy w nogach napiszę kiedy indziej ;)

    Dusia
    Ja też padłam przy tym spotkaniu ;)

    Klaudia Karolina
    Dziękuję ślicznie :)

    beatrix73
    Nie ma za co :)

    mol książkowy
    Cieszy mnie to :) Naleśniki jem w miarę normalnie ;)

    zaczytana-w-chmurach
    Dziękuję :) Ja niestety z tego nie wyrosłam i chyba już mi tak zostanie ;)

    Kinga
    Blech i jach nie wymawiajmy słowa na "k"
    Co do pogody to u Was rzeczywiście daje się we znaki. Ja obecnie mieszkam w takim miejscu, które burze omijają. Wszystkie idą bokiem, także na razie porządnych grzmotów u siebie nie uświadczyłam :/

    Aleksandra
    he he ja no chodnikach zastawiłam sporo skóry i mięcha z obdartych łokci i kolan ;) A do gorącego mleka nawet się nie zbliżam. Sama myśl, że może tam być albo się zrobić ta ohyda działa odpychająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ups, z tego wszystkiego zapomniałyśmy tu u ciebie podziękować. Przygoda z futryną równie dobrze mogła przytrafić się którejś z nas :)

    OdpowiedzUsuń