Tytuł: Pamięć Ziemi
Autor: Orson Scott Card
Cykl: Powrót do Domu, I tom
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania polskiego: styczeń 2011
Liczba stron: 296
Tytuł oryginału: The Memory of Earth
Data wydania oryginału: 1992
Przełożył: Edward Szmigiel
Moja opinia:
Orson Scott Card jest jednym z bardziej znanych i popularnych pisarzy science fiction na świecie. Zasłynął głownie dzięki swojej kultowej "Sadze Endera", a za dwie pierwsze powieście z tego cyklu ("Gra Endera", "Mówca Umarłych") otrzymał prestiżowe nagrody Hugo i Nebulę Card ma na swoim koncie ponad 50 powieści, ponad to jest autorem kilkudziesięciu opowiadań, dramatów, wielu audycji, słuchowisk czy sztuk teatralnym. Moje pierwsze spotkanie z Cardem miało miejsce kilka dobrych lat temu, podczas lektury "Siódmego Syna" – książka otwierającej cykl "Opowieści o Alvinie Stwórcy". Przyznam szczerze, że nie skończyłam tego cyklu, ponieważ druga cześć okazała się trudnodostępna, a książka nie spodobała mi się na tyle, aby wysilić się w poszukiwaniach i kontynuować "Opowieści …". Jednak ostatnio wydawnictwo Prószyński i S-ka postanowiło wznowić i wydać do końca inny cykl Carda - "Powrót do Domu", a ja, sięgając po pierwszą część z tej sagi – "Pamięć Ziemi", dać szansą autorowi na zachęcenie mnie do przeczytania kolejnych jego książek.
Autor w "Pamięci Ziemi" przenosi nas na odległą planetę Harmonia, która już od ponad 40 milionów lat jest zasiedlona przez potomków ludzi, którzy opuścili Ziemię w poszukiwaniu nowego domu. Pierwsi kolonizatorzy skonstruowali sztuczną inteligencję – Nadduszę, która miała sprawować pieczę nad Harmonią i pilnować, poprzez ingerencję w ludzkie umysły, aby ludzie po raz kolejny nie doprowadzili to destrukcji swojej planety. Jednak po tylu latach Naddusza zaczyna słabnąć, a w ludzkich myślach pojawiają się nowe idee, marzenia i dążenia, które mogą okazać się zgubne dla cywilizacji. Aby temu zapobiec Naddusza potrzebuje jednak pomocy ludzi, ale nie wszyscy się do tego nadają. Są albo zbyt głupi, albo ich umysły nie są już podatne na wpływ Nadduszy. Czy głównemu komputerowi Harmonii uda się znaleźć kogoś, kto będzie miał możliwość zrobić to, co trzeba?
Książka nie jest typową pozycją science fiction. Nie znajdziemy w niej statków kosmicznych, podróży międzyplanetarnych, technologii z "wyższej półki". Przeciwnie, Harmonia wydaje się być wręcz zacofaną planetą, ludzie nie posiadają na niej nawet pojazdów takich jak wozy, nie wspominając już o samochodach czy samolotach. Jednak obok tych „braków” pojawiają się urządzenie takie jak zamrażarka, komputery, klimatyzacja czy lewiter. Co jest przyczyna takiego zróżnicowania technologicznego? Ja wiem, ale nie powiem. Odpowiedź można znaleźć w książce.
Głównym bohaterem powieści jest czternastoletni Nafai. Przyznam szczerze, że bardzo irytował mnie ten chłopak. Jego postępowanie, tok rozumowania doprowadzały mnie czasami do szału. Nie chciał być już traktowany jak dziecko, ale dokładnie tak się zachowywał. Naiwny, zapatrzony w siebie, nieobyty z niektórymi sprawami smarkacz. Zresztą inni bohaterowie nie byli lepsi. Wydawali mi się sztuczni, a ich postępowaniu brakowało niekiedy logiki i według mnie reagowali dziwnie na niektóre sytuacje. Miałam wrażenie, że to wszystko było takie … naciągane.
Jeśli chodzi o fabułę "Pamięci Ziemi" – niebyła ona zbyt porywająca. Akcja posuwała się do przody raczej w wolnym tempie. Brakowało mi w niej jakiegoś zrywu, niespodziewanego zwrotu akcji. Czegoś co sprawiłoby mi miłe zaskoczenie i przyspieszyło trochę bicie serca. A tak bohaterzy plątają się tam i z powrotem, rozmyślają, naradzają się i znowu się plątają … a moje powieki stają się coraz cięższe i staram się nie zasnąć. Tak, fabuła była dla mnie zbyt monotonna i momentami, przez postępowanie bohaterów, zbyt sztuczna i naciągana. Wiem, że to fantastyka, gdzie wszystko może się zdarzyć, ale bez przesady.
Ciekawym miejscem okazała się jednak Basilika – miasto, w którym dzieje się większość akcji zawartej na kartach książki. Panują w niej dość niezwykłe zwyczaje. Miasto wydaje się należeć do kobiet. Żaden mężczyzna nie może być właścicielem domu znajdującego się w mieście, ma również zakaz wstępu do centralnej części miasta, w której znajduje się święte jezioro, gdzie Naddusza „przemawia” do kobiet. To tylko niektóre z licznych praw tam obowiązujących. Poza tym religia kobiet różni się od wierzeń mężczyzn. Na przykład Naddusza dla kobiet to Ona, dla mężczyzn – On. Przyznam szczerze, że troszkę się w tym pogubiłam na początku. Kolejnym dość ciekawym elementem kultury jest podpisywanie kontraktów na okres jednego roku między partnerami zamiast zawierania małżeństw. Po tym czasie kobieta może przedłużyć kontrakt o kolejny rok, albo znaleźć sobie nowego partnera. Przez takie postępowanie trudno mi było rozeznać się, kto jest kim dla kogo, ale dzięki objaśnieniu genealogicznemu na początku książki, jakoś się w tym odnalazłam.
Podsumowując – książka nie jest zła, ale nie jest też dobra. Jest przeciętna. Myślę, że nie nadaje się dla kogoś, kto chce zacząć przygodę z fantastyką, ponieważ zwyczajnie się zniechęci. Z kolei dla osób czytających fantastykę, książka może wydać się po prostu nudna. Może jednak kogoś zaciekawi i przypadnie do gustu? Oczywiście istnieje taka możliwość. Ja jednak nie czuję się na tyle zaciekawiona i zadowolona po przeczytaniu tej pozycji, aby sięgnąć po kolejne tomy. Pan Card znowu mnie do siebie nie zachęcił, jednak mam zamiar dać mu trzecią, ostatnią szansę i przeczytać "Grę Endera".
Moja ocena: 3/6
###
Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję :)
###
Przy okazji pisania powyższego wywody natknęłam się na zwiastun filmowy "Gry Endera". Zapowiada się ciekawie ... i myślę, że do 2013 roku, na kiedy to zaplanowana jest premiera tej ekranizacji, uda mi się przeczytać książkę ;)
zdecydowanie nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzytając fragment książki nakanapie, bardzo mnie ta pozycja zaintrygowała. Jednak 3/6 to trochę za mało, żebym śniła o niej po nocach ;-)
OdpowiedzUsuńScience fiction (nawet nietypowego) zupełnie nie trawię, więc sobie odpuszczę :).
OdpowiedzUsuńWidzę że po wypoczęłaś po "Chorrobowym", bo dawno nie czytałem tak długiej i szczegółowej recenzji :)
OdpowiedzUsuńNa "Pamięć Ziemi" miałem niezłą ochotę, ale najprawdopodobniej zacznę od cyklu z Enderem, być może z tej perspektywy Scott Card będzie bardziej "zjadliwy". Oby zdążyć przed 2013 :)
Gra Endera jest wyborna:) Za to jak widzę Pamięć Ziemi średnio... a ja już ją sobie zaklepałem i jedzie do mnie... szlag;) No ale jakoś przebrnę:)
OdpowiedzUsuńJa tym razem chyba podziękuję. Ale Grę Endera - jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wracasz do zdrowia :D
Nie znam autora - widać nie jestem tak "fantastyczna", za jaką się miałam:)
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, ale książka raczej nie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam to czytać. Mam nadzieję, że za kilka dni będziemy mogły porównać przemyślenia :)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że w ogóle nie znałam tego autora... Będę się musiała z nim jak najszybciej zapoznać ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;]
OdpowiedzUsuńDominika Anna
OdpowiedzUsuńZdecydowanie w takim razie nie namawiam ;)
Natula
Nie wiem jakie fragmenty były dostępne nakanpaie, ale jeśli Ci się spodobały, może książka też Ci przypadnie do gustu? Ta ocena to tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucia po lekturze ;)
Luna
Zgagi Ci nie życzę, więc do lektury nie namawiam ;) ... tym bardziej, że ja (fantastycznie zaczytana) też się małej niestrawności przy tej pozycji nabawiłam ;)
Maks
He he dzięki :) Tak, po chorobowym i małym kryzysie czytelniczym wzięłam się w końcu do roboty ;)
Ja na razie w pana Carda coś się wgryźć nie mogę. Pamięci Ziemi nie planowałam nawet przeczytać. Tak ten Ender jednak za mną chodzi, więc jeszcze z nim spróbuję.
Paweł
Może nie będzie tak źle i Tobie ta książka bardziej się spodoba? Więc na razie spokojnie i z dystansem. Tak prawdę mówiąc, można się w niej nawet doszukać kilku głębszych myśli i rozważań ;) Mi jednak jakoś się to zagubiło w ostatecznej ocenie treści.
Magda
Dzięki :) Tak, Gra Endera ma jeszcze u mnie szanse ;)
Dusia
Dziękuję :) To już znasz autora i znowu jesteś fantastyczna na całego :D
wolfikowa
W takim razie czekam na twoje wrażenia :) daj znać jak już będziesz po lekturze. Dzięki za odwiedziny :)
Klaudia
Mam nadzieję, że Twoje zapoznanie okaże się bardzie udane od mojego ;)
jak to mówią w reklamie: "nie czuję tego". książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNajpierw mnie zachęciłaś, ale końcówka recenzji zgasiła moją ciekawość. Jednak, ze względu na miłe wspomnienie o Enderze, jak gdzieś w bibliotece dojrzę, to zapewne wypożyczę.:)
OdpowiedzUsuńWidziam wiele ocen podobnych do Twojej, przeciętana pozycja. Bez żalu mówię nie :)
OdpowiedzUsuńVaria
OdpowiedzUsuńJa jeszcze przed lekturą "czułam to", ale w trakcie gdzieś mi to uciekło ;)
Moreni
Jak Ci się kiedyś napatoczy - przeczytaj. Książka ogólnie nie jest zła. Dla mnie był to taki średniak, ale może Tobie bardziej się spodoba ;)
Kinga
A ja bez żalu przyjmuję Twoją decyzję ;) Tak jak napisałaś - książka była dla mnie przeciętną pozycja, więc Was na nią nie namawiam bezlitośnie [jak to było w przypadku "Opowieści..." Wegnera, Dożywocia czy Kłamstw ;) ]
Pozdrawiam :)