Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: listopad 2010
Liczba stron: 376
Moja opinia:
W porządku, przyznaję się. Uwielbiam bamboszki, zwłaszcza różowe, podkoszulki z Myszką Miki, sprzątać, prać, prasować. Mam słabość do grządek kapusty, w których można sobie palnąć w łeb. Kocham dziergać, może nie na drutach, ale na pewno na czyichś nerwach, a raz w miesiącu, kiedy dopada mnie PMS, zamieniam się (przynajmniej tak twierdzi mój mąż) w pradawnego stwora z głębin odwiecznego zła. I tak, uważam, że Rudolf Valentino to idealne imię dla króliczka. Biorąc pod uwagę wszystkie te "zalet" sądzę, że będę idealnym dożywotnikiem Lichotki. Jako bonus mogę zabrać ze sobą dwa uroczo wredne i złodziejskie koty, które będą stanowić idealną kompanię dla Zmory.
Mieszkać w Lichotce to zapewne nie tylko moje marzenie. Gotycki, ceglany dom ani to mały ani duży, z wieżyczką, przestronną werandą, położony w lesie na zupełnym odludziu. Te wnętrza w stylu terror gothic, biblioteka mieszcząca w sobie tysiące woluminów. Sypialnia z potężnym łóżyszczem, gwarantującym pierwszorzędne koszmary. Piwnica, kryjąca jedną, ale dużą niespodziankę. Jednak czymże był by dom bez swoich domowników, a w tym przypadku dożywotników? Pewnie oazą spokoju i ciszy, ale nie gwarantującą takich wrażeń i przeżyć, jakie potrafi dostarczyć mały, zasmarkany anioł w różowych bamboszkach, z celofanowymi włoskami i oczkami mieniącymi się wszystkimi kolorami tęczy. Uroczy, kochany i tak słodki, próchnica zębów murowana. Do towarzystwa ma widmo nieszczęsnego panicza Szczęsnego, które co prawda próchnice zębów nam daruje, ale z naszym zdrowiem psychicznym i cierpliwością może być już gorzej. Utratę cierpliwości gwarantują również cztery utopce, uporczywie zajmujące łazienkę na piętrze. Tak więc dzięki Bogu za Krakersa, który dobrodusznie i uspokajająco poklepie nas macką po plecach, podczas gdy reszta macek będzie dokonywać w kuchni kulinarnych rewolucji. Zapomniałabym o Zmorze - wdzięcznej kanapowo-naręcznej kocicy. Lichotkę z całym tym tałatajstwem i menażerią … ekhem, dożywotnikami chciałam powiedzieć … odziedziczył Konrad Romańczuk, typowy miastowy facet, próbujący skończyć pisanie dzieła swojego życia, w czym dzielnie przeszkadza mu siła wyższa (bez uprawnień kierująca światem, na pewno kobieta), jego lokatorzy oraz mały, różowy i puchaty sierściuch z ostrymi siekaczami, czyhający na jego życie.
Chwila, zaraz … chyba jeszcze nie wspomniałam czego tyczy się ten mój cały wywód. A tyczy się on "Dożywocia", zbioru 5 opowiadań autorstwa pani Marty Kisiel. Opowiadań, które łączy ze sobą miejsce, w których się one dzieją, jak i postacie, które w nich występują. Miejsce i postacie. Tak. Chyba u góry już trochę na ten temat napisała. Chciałam jeszcze dodać, że dawno nie spotkałam się z tak barwnie i wyraziście wykreowanymi bohaterami. Każdy ma w sobie to magnetyzujące i przyciągające "coś", więc trudno mi powiedzieć, który najbardziej przypadł mi do gustu. Czy kochane Licho, ze swoją alergią na piórka, co by tylko chodziło, sprzątało i rozkosznie się zachowywało, alleluja? Czy nieszczęsny panicz Szczęsny ze swoją poezją, różową frotką spinającą jego loczki na czubku głowy i jesienno-zimowo-wiosenną chandrą i letnią przerwą na konfitury? Czy Kondziu z tym ironicznym i ciętym poczuciem humoru, drażliwością i alergią na Szczęsnego? Doprawdy, nie jestem w stanie zdecydować. Każda postać mogłaby zostać bohaterem osobnej książki, a ja z chęcią czytałabym jej perypetie.
Co tak bardzo urzekło mnie w "Dożywociu" i mile zaskoczyło? Oprócz wyżej wspomnianych bohaterów, był to styl pisania, sposób prowadzenia, jak i same dialogi, liczne porównywania oraz barwne i dosadne opisy, a przede wszystkim poczucie humoru, jakie pani Marta zawarła w swojej książce. Przyznam szczerze, że nie sądziłam, iż kiedykolwiek to powiem czy napiszę, ale, jeśli chodzi o styl pisania, pani Kisiel to dla mnie damska wersja Terry’ego Pratchetta. To chyba jeden z największych komplementów jaki może paść z moich ust, ale pani Marta w pełni na niego zasługuje. Czytając "Dożywocie" cały czas towarzyszyło mi to radosne i błogie uczucie jakie gości w mojej głowie, sercu i duszy podczas lektury książek sir Terry’ego. Mimo że Świat Lichotki jest znacznie mniejszy, podobał mi się i zafascynował mnie na równi ze Światem Dysku.
Cała książka jest przesiąknięta i przepełniona niezwykłym humorem, ciepłym i miłym, ostrymi i ciętym, ironicznymi i absurdalnym, czyli takim jaki kocham najbardziej. Dialogi, opisy czy humor sytuacyjny wywoływały u mnie niepohamowane napady śmiechu oraz konieczność przeczytania danego fragmentu książki na głos mojemu mężowi, żeby i on mógł zaznać tej niezwykłej radości jaką dawała lektura tych opowiadań.
Cudowna okładka, bohaterowie, zawarte w tej pozycji treści – wszystko to jest na najwyższym poziomie, a książka urzeka całą sobą. I może tylko zakończenie pozostawia pewien … niedosyt ? … smutek? Taką dziwną pustkę … zresztą jak przeczytacie (lub już przeczytaliście) będziecie wiedzieć o co mi chodzi i może Wy nazwiecie lepiej to uczucie. Ja od siebie chcę dodać, że lektura "Dożywocia" była niezwykłą, fascynującą, zabawną i taką miłą sercu przygodą. Polecam tę książkę każdemu, a pani Marcie dziękuję za danie mi możliwości poznania Licho, Szczęsnego, Krakersa, Konrada, Zmory, Kusego, nawet panny Bercikówny i jej seksownych majteczek, które mogły by uchodzić za namiot lub spadochron. Te postacie i ich przygody już na zawsze pozostaną w mojej główce. Wielkie dzięki, alleluja!
Moja ocena: 6/6
###
I cały czas tłucze mi się w głowie taka myśl odnośnie Lichotki - "Nie musisz być szalony, żeby tutaj mieszkać, ale to pomaga" ;D
Cudowna recenzja ;) Niezbyt przepadam za opowiadaniami i nie czytam ich zbyt często, w tym przypadku chyba jednak zrobię wyjątek. Zwłaszcza jeśli mowa tu o "damskiej wersji Pratchetta" ;)
OdpowiedzUsuńNo i przyznaję, jako wzrokowca zachęca mnie atrakcyjna okładka.
Kolejna zachęcająca recenzja, tylko niecierpliwie czekać na pojawienie się w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, możliwe, że się skuszę ;) A początek Twojej recenzji jest po prostu boski ;]
OdpowiedzUsuńDziękuję za poprawienie humoru :) Chcę tę książkę! Bardzo!
OdpowiedzUsuńOj, ta fantastyka! Już dawno nie miałam z nią do czynienia. Skuszę się na coś...:)
OdpowiedzUsuńA okładka zgadzam się - atrakcyjna .
Poszukam :)
OdpowiedzUsuńA autorka ma ładne nazwisko :)
Tak zachęcająca recenzja, że muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa recenzja :) chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńa Rudolf Valentino to cudowne imię dla królika! :D
UpiornyGroszek
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :) Powiem Ci szczerze, że ja kiedyś też nie sięgałam po opowiadania, ale teraz to się zmienia. Jeśli chodzi o Dożywocie, to ma się wrażenie, że to nie jest zbiór tylko całość podzielona na rozdziały ;) tak więc zrób wyjątek, gwarantuję, że się nie zawiedziesz ;D
Seremity
Mam nadzieje, że szybko pojawi się u Ciebie w bibliotece. Może ładnie się uśmiechniesz do pani bibliotekarki? ;) Książka jest naprawdę świetna i w pełni zasługuje na tak dobre opinie :)
Klaudia
Cieszę się, że Ci się spodobał ;) Skuś się, skuś. Nie będziesz żałować, gwarantuję ;)
Magda
A mi poprawienie Twojego humoru poprawiło mój humor ;D I zgadzam się, CHCESZ tę książkę ;D Bardzo ;D
Elina
Powiem szczerze, że takiej typowej fantastyki tam nie znjadziesz, tak więc może Ci się spodoba. Ja ją bardzo polecam :)
Luna
Szukaj, szukaj. Na pewno Ci się spodoba. A nazwisko nie dość, że ładne, to jeszcze smaczne ;)
Dominika Anna
Bardzo się cieszę, że zachęciłam. Książka ma doprawdy niezwykły klimat i warto ją przeczytać :)
D.
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję i cieszę się, że zachęciłam Cię do jej przeczytania. Książka jest tego warta, naprawdę :D
Dzięki za odwiedziny :)
Marzyłam o tej książce jeszcze zanim została wydana :( I nadal jej nie czytałam
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, wpisałam na swoją listę ;) (Jakby co, to wiem na kogo zwalić winę, jak mi się nie spodoba :D)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :]
Strasznie chcę to przeczytać. Chyba muszę szybko kupić.
OdpowiedzUsuńJa również - ale muszę się przyznać, że już niosłam ją do kasy w empiku. Po drodze jednak wpadł mi w oko nowy Deaver i musiałam wymienić. Fundusze akurat wtedy nie pozwalały mi na zakup dwóch książek.
OdpowiedzUsuńAle dam radę - już zamawiam :)
Jakoś nie mam zaufania do polskich pozycji komediowych - raczej rzadko mnie bawią. Ale tej książce może dam szansę :)
OdpowiedzUsuńDopisuję na listę książek fantastycznych polskich autorów, które muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńChwalą tę Kisiel, chwalą, nie pozostaje nic innego, jak wpisać do poszukiwanych i tak, jak Seremity napisała - czekać, aż się pojawi w bibliotece. Jak dla mnie okładka niezbyt zachęcająca, ale opinie blogerów zrobiły swoje:)
OdpowiedzUsuńŻe tak zakrzyknę za pewnym politykiem: Tak! Tak! Tak!
OdpowiedzUsuń(Enga tańczy dziki taniec dookoła pokoju :D)
Jak ja się cieszę, że podobało Ci się "Dożywocie"! Och, jak bardzo :D Witam w klubie tych, którzy chcieliby do Lichotki trafić na dożywocie ;)
Ja najbardziej kocham Licho, podbił moje serce migiem i do dzisiaj nikt inny tej pozycji nr 1 nie zagroził :D
Strasznie bym chciała, by autorka jednak się zdecydowała kontynuować losy tej gromadki!
Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, więc jak będę mieć okazję to z pewnością ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już od dawna mnie mocno kusi a teraz to już chyba się skręcę - tak bardzie jestem jej ciekaw:) Good job!:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że w kwesti OSTów trafiłem na równie zasłuchaną osobę:) Gwiezdny Pył bardzo lubię:) Polecam też muzę z Aniołów i Demonów - trochę chórków i nieco inna, w sumie w połowie fajna:) Muzyką z Mgieł Avalonu mnie zaskoczyłaś:) Muszę zerknąć:) Zapomniałem o moich ulubionych! Z Piratów z Karaibów! Genialne są:)
Póki co "Dożywocie" zbiera same pozytywne opinie, a porównanie do Pratchetta chyba samo w sobie mówi iż nietaktem jest przejść obok "Lichotki" nie pukając do jej drzwi :)
OdpowiedzUsuńp.s. Genialna recenzja :)
Viconia
OdpowiedzUsuńW takim razie musisz to jak najszybciej nadrobić ;) książka jest świetna :)
UpiornyGroszek
Ciszę się bardzo :) Nie ma takiej opcji, że Ci się nie spodoba ;)
ultramaryna
Kupuj, kupuj. To taka książka, której zakupu się nie żałuje :)
beatrix73
Ach jak tak było można ;) Ale cieszę się, że już niedługo znowu wpadnie w Twoje rączki ;)
Dusia
Daj jej szansę. Na prawdę warto, zobaczysz :) A czym się tak zraziłaś do "polskich pozycji komediowych"?
Aleksandra
Ciszy mnie to bardzo. Ja zauważyłam, że w tym miesiącu ksiażki polskich autorów stanowią połowę pozycji, które przeczytałam. I muszę przyznać, że podobały mi się te lektury :)
Joanna Gołaszewska
Chwalą, ponieważ naprawdę jest co :) Mam nadzieję, że szybko znajdziesz ją w bibliotece i przeczytasz. Ciekawa jestem czy też pokochasz Lichotkę ;)
ksiazkowo
Dożywocie nie może się nie spodobać ;) Jest za kochane, za śmieszne, za urocze, za cudowne i w ogóle za fajne. Musi się podobać, koniec kropka. Ja na początku też najbardziej Licho polubiłam ale później wszyscy Dożywotnicy zdobyli moja sympatie, a Szczęsny to chyba nawet na prowadzenie się wysunął ;)
też bardzo chciałabym, żeby pani Marta się na to zdecydowała. Poczekamy, zobaczymy. Może jednak ;)
Anaisse
Cieszy mnie to bardzo i mam nadzieję, ze taka okazja szybko się nadarzy ;)
Dzięki za odwiedziny :)
Paweł
A niech Ci skręci, może szybciej po nią sięgniesz ;) Naprawdę warto, wierz mi. Ciekawa jestem poza tym Twojej opinii.
Co od OSTów - ja ma na ich punkcie fizia, że tak powiem ;) Anioły i demonów to jeden z moich ulubionych soundtracków, właśnie ze względu na te chórki i zwolnienia między nimi ;) Piraci z Karaibów są świetni, ponieważ nie ma innej opcji. Zimmer zawsze tworzy niesamowitą muzykę :) To chyba jeden z najlepszych kompozytorów jakich znam.
Maks
Dziękuję ślicznie, rumieniąc się ;) Moich wypowiedzi recenzjami bym nie nazwała. To raczej zbieranina myśli ;)
Co do Lichotki, koniecznie musisz ją odwiedzić. Gwarantuję Ci, że spotkanie z dożywotnikami będzie niezwykle udane i niezapomniane :)
Ja tam zawsze będę uważał Twoje wypowiedzi za recenzje, a to że są osobiste i zawierają liczne emocje dodaje im tylko uroku :)
OdpowiedzUsuńDo Lichotki "telefonowałem"* już kilka razy, ale za każdym razem informowano mnie iż wszystkie pokoje zajęte :)
* - telefonowałem czyt. chciałem wypożyczyć :)
Oj, ta fantastyka! Już dawno nie miałam z nią do czynienia. Skuszę się na coś...:)
OdpowiedzUsuńA okładka zgadzam się - atrakcyjna .