piątek, 17 stycznia 2014

Elantris - Brandon Sanderson

Tytuł: Elantris
Tytuł oryginału: Elantris
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: Mag
Data wydania polskiego: maj 2007
Liczba stron: 683

Wrocław. Knajpa Schody Donikąd. Impreza urodzinowa kumpla. Rozmowa schodzi na temat bardzo mnie interesujący. Książki. Pada nazwisko. Brandon Sanderson. Gdzieśtamkiedyścośsłyszałam. „Co? Nie czytałaś?” P. wali monolog jakiż to genialny autor, ach! Och! Już chce mi streszczać jego książki. Uspokajam, że „tak, tak. Na pewno sięgnę”. Kiedyś … Mija miesiąc, dwa … a pan Sanderson razem z P. siedzą mi w głowie i smęcą „obiecałaś, obiecałaś. Obiecałaś!”. Dobrze! Niech będzie! W ręce wpada mi „Elantris”



„(…) kiedyś było piękne. Nazywano je miastem bogów: miejscem pełnym mocy, promiennym i magicznym. Przyjezdni twierdzili, że nawet kamienie lśniły tam wewnętrznym blaskiem, a miasto pyszniło się przedziwnymi, niezwykłymi cudownościami. Nocą Elantris lśniło jak wielki, srebrzysty płomień, widoczny nawet z wielkiej odległości.

A jednak, choć Elantris było wspaniałe, jego mieszkańcy byli jeszcze wspanialsi. Mieli białe i lśniące włosy, a skórę niemal metalicznie srebrzystą. Elantrianie błyszczeli niemal tak samo, jak ich miasto. Legendy mówią, że byli nieśmiertelni - albo prawie nieśmiertelni.

(…)

I każdy mógł zostać Elantrianinem.

Zwano to Shaod, Przemianą. Uderzała na ślepo, zazwyczaj nocą, w czasie tych tajemniczych godzin, kiedy ciało zażywało odpoczynku. Shaod mogła ogarnąć każdego - żebraka, rzemieślnika, szlachcica lub wojownika. A gdy już nadeszła, życie tej szczęśliwej osoby kończyło się i zaczynało od nowa - mogła odrzucić dawną, światową egzystencję i przeprowadzić się do Elantris. Elantris, w którym żyła w chwale, panowała mądrze i była czczoną przez wieczność.

Wieczność skończyła się dziesięć lat temu.”

… a ja przepadłam.

Przepadłam, pogrążona bez pamięci w lekturze. Bowiem cóż to była za lektura … Ach! I och! Przede wszystkim coś nowego w fantastycznej tematyce. Nie jedziemy utartym schematem, ale zagłębiamy się w nowe i intrygujące wątki. Świetny pomysł na świat, jego historię, religię. Naprawdę miło było w końcu przeczytać coś odświeżającego, niepowielającego tematyki w kółko wałkowanej w książkach fantasy. 

Następnie – dobre tempo i niespodziewane zwroty akcji, których naprawdę sporo dostarcza nam wielowątkowa fabuła, stworzona przez Sandersona. Dodatkowo w „Elantris” znajdziemy sporą dawkę humoru, zarówno sytuacyjnego, jak i zawartego w dialogach. Nie raz zdarzyło mi się zachichotać pod nosem. Także styl autora sprawia, że książkę czyta się bardzo dobrze i z prawdziwym zaciekawieniem. Ja z trudem odrywałam się od niej i wracałam do rzeczywistości. 

Na koniec – bohaterowie. Cholera, no! Dawno z żadnymi tak się nie zżyłam. Ogromnie przypadli mi do gustu, a śledzenie ich poczynań i konwersacji było frapującym zajęciem. Kończąc jeden rozdział poświęcony danej postaci, nie chciałam się z nią rozstawać, lecz już za chwilę stwierdzałam, że kolejna osoba i jej perypetie są jeszcze ciekawsze. I tak w kółko. Nie mogłam się zdecydować, który bohater był dla mnie najciekawszy. I nawet ci drugo- i trzecioplanowi zyskali moje zainteresowanie.  

„Elantris” na pewno nie jest wybitnym dziełem, zasługującym na miano fantastycznego majstersztyku. Jednak jest to taka książka, którą świetnie się czyta i miło wspomina. Ma w sobie to „coś”, co przyciąga, zaciekawia i nie pozwala się od niej oderwać. 

Na półce czeka już „Z mgły zrodzony” i, jeśli będzie równie dobrą pozycją, myślę, że bardzo polubię się z panem Sandersonem ;)

8 komentarzy:

  1. Och, "Elntris". Czytałam całe lata temu, jakoś na początku mojej przygody z fantastyką i bardzo dobrze wspominam (zwłaszcza pomysł - do tej pory wydaje mi się bardzo odświeżający). Odczucia mam więc podobne.;) Co ciekawe, jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do innych powieści Sandersona, mimo tak dobrego startu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam w pierwszej kolejności sięgnąć po "Z mgły zrodzonego" ... ale jakoś tak długo przesyłka do mnie wędrowała, że to "Elantris" pierwsze wpadło w moje ręce. I tak , jak napisała - panie Sanderson, kcem więcej! Mam nadzieję, że się nie zawiodę :)

      Usuń
  2. Też czytałam całe wieki temu, moja siostra kupiła tak na wszystko jedno i obie pełen zachwyt po przeczytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ja taka do tyłu ;D

      A sięgnęłyście jeszcze po jakieś inne książki tego autora?

      Usuń
    2. No właśnie jakoś nie, nie wiem dlaczego :D Ale jak już mi o nim przypomniałaś, to zdecydowanie muszę wrócić do tego autora :)

      Usuń
    3. Sięgnijcie po Drogę Królów Sandersona - jak dla mnie odkrycie roku 2014!

      Usuń
  3. Takie książki, które dają możliwość ucieczki i wchłaniają doszczętnie czytelnika to prawdziwe perełki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie ta książka powaliła i dalej o niej myślę, bo to kawałek dobrej fantastyki. Byłabym uradowana gdyby powstał cykl, bo taka historia świetnie nadaje się na rozpisanie. :)

    OdpowiedzUsuń