sobota, 26 listopada 2011

Królestwo czarnego łabędzia - Lee Carroll

Tytuł: Królestwo czarnego łabędzia
Autor: Lee Carroll
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.
Data wydania polskiego: wrzesień 2011
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Black Swan Rising
Data wydania oryginału: 2010
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś

Moja opinia:
Jak wiecie fantasy, to gatunek literacki, który najbardziej trafia w moje czytelnicze gusta. Magia, baśniowe istoty, niezwykłe światy – tak, to zdecydowanie „moje klimaty”. A co jeśli darujemy sobie te wszystkie nierzeczywiste krainy, a całą magię i bajkowe stwory umiejscowimy w realiach wielkomiejskich? A to, że powstanie nam wtedy podgatunek fantasy zwany urban fantasy, którego czytanie nie sprawia mi już tak wielkiej frajdy. Nie mniej jednak nie stronię od tego typu książek i kiedy na horyzoncie pojawi się coś wartego uwagi, z pewnymi obawami, jednak sięgam po taką pozycję. Tak w moje ręce trafiło „Królestwo czarnego łabędzia”,  pierwsza część trylogii urban fantasy autorstwa Lee Carroll.

Lee Carroll. Któż to taki? Jak się okazało to pseudonim literacki popularnej autorki kryminałów – Carol Goodman, oraz jej męża Lee Slonimsky’ego, który jest poetą i menadżerem hedingowym. A więc mamy duet. Nie tylko pisarski, ale również prywatnie. Czy potrafili oni razem stworzyć coś nowego, wartego przeczytania?

Garet James wraca oszołomiona i zdezorientowana ze spotkania z prawnikiem, na którym dowiedziała się, że jej ojciec zbankrutował i ma ogromne długi. Czarne myśli zaprzątają jej głowę, a nogi niosą ją przed siebie. Tak trafia do tajemniczego antykwariatu z dziwacznym asortymentem towarów, jak zamykane wisiory z sepiowymi fotografiami, czy broszki uplecione z włosów nieboszczyków. Jednak najdziwniejsze jest to, że właściciel, starszy i osobliwy mężczyzna, posiada srebrną szkatułę, na której widnieje taki sam herb, jak na jej sygnecie, który otrzymała od zmarłej matki – „łabędź zrywający się do lotu”. Przyglądając się szkatule, dziewczyna dostrzega nagle obłok lśniących iskier, a gdy dotyka palcami wieka, misterne linie, tworzące wzór, płoną na niebiesko. Jak się okaże jest to zapowiedź niezwykłych rzeczy, które zmienią jej życie i poprowadzą ją drogą pomiędzy światem naturalnym a nadnaturalnym. Garet odkryje, że magia i rzeczywistość, nakładają się na siebie, że obok ludzi żyją magiczne istoty, a ona sama jest potomkinią tajemniczej Strażnicy.

W „Królestwie czarnego łabędzia” mamy do czynienia z dość oklepanym i sztampowym motywem „od zera do bohatera”, który ostatnio bardzo często pojawia się w kolejnych publikacjach. Nieświadoma swoich mocy Garet z dnia na dzień staje się tą Jedną Jedyną, która ma za zadanie ocalić Wszystko i Wszystkich. Czy podąży ona ścieżką swojego przeznaczenia i podoła tej misji? Oczywiście, jak to bywa w przypadku takich historii, zakończenie jest jedną, wielką „niespodzianką”. Książka jest przewidywalna i brakuje jej tego czegoś, co wyniosłoby ją ponad inne przeciętne książki, których, mam wrażenie, ostatnio jest w nadmiarze. Nie ma w niej tej magicznej iskierki, która przykuwa uwagę czytelnika tak bardzo, że zapomina on o otaczającym go świecie. Szkoda.

O bohaterach słów kilka, więc tylko nadmienię, że nie są oni wykreowani w jakiś niezwykły i wyrazisty sposób. Nie wzbudzają emocji, nie przywiązują do siebie czytelnika, a w przypadku czarnych charakterów,  nie wywołują oni szczególnej niechęci.

Muszę jednak przyznać, że „Królestwo czarnego łabędzia” ma również kilka dobry stron. Przede wszystkim odpowiednio dawkowane tempo akcji, które delikatnie przyspiesza z każdą kolejną stroną. Dzięki temu następujące po sobie wydarzenie, sprawiają, że książkę, choć bez jakiegoś szczególnego entuzjazmu, czyta się płynnie, a przewidywalna i schematyczna fabuła nie irytuje tak bardzo.

Kolejny plus należy się za pomysł na Strażnice i rolę, jaką mają one do spełnienia, a także za wplecenie w treść książki tych wszystkich postaci, jak alchemik John Dee, sylfy, czy żywiołaki. Również interesująca jest zastosowana przez autorów koncepcja tego, jak wróżki wpływają na śmiertelników, kiedy się z nimi kontaktują. Nie zdradzę nic więcej, aby nie psuć ewentualnej radości czytania osobom, zainteresowany sięgnięciem po tę pozycję.

„Królestwo czarnego łabędzia” okazało się niezbyt porywającą lekturą, która nie dostarczyła mi tego, czego spodziewałam się po książce typu urban fantasy. Autorzy bardziej oscylują między tym a innym popularnym ostatnio gatunkiem, jakim jest paranormal romance. A fakt, że obiekt miłosnych uniesień głównej bohaterki nie ma tętna, jeszcze bardziej potęgował u mnie to wrażenie.

Krótko mówiąc, „Królestwo czarnego łabędzia” jest przeciętną i niewymagającą pozycją, którą można zakwalifikować jako lekkie czytadło z romansem w tle, w sam raz na wieczorny relaks przy książce. Mi jednak nie przypadło szczególnie do gustu, ale może komuś z Was się spodoba?

Moja ocena: 3-/6

###

Opublikowane wcześniej na portalu kobieta20.pl

30 komentarzy:

  1. Czytałam już kilka bardzo niepozytywnych recenzji tej książki, ale pomimo tego przeczytam ją jeśli wpadnie w moje ręce. Chcę się przekonać czy i mnie się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. recenzje mają to do siebie, że o ile są rzetelne, są subiektywnymi opiniami o książce, zawsze warto mieć własne zdanie

      Usuń
  2. Książka zapowiadała się fajnie, a tu wychodzi, że nie warto... Przynajmniej wiem, że nie mogę się po niej wiele spodziewać.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. A miałam taką nadzieję, że to Twojej recenzji nabiorę ochotę na tę książkę... Przeczytałam rozdział i odłożyłam na półkę. Ale muszę do niej wrócić w niedługim czasie, bo recenzyjna. No trudno, dobrze, że - jak piszesz - płynnie się czyta. Dam radę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i mam podobne zdanie do Ciebie ;]
    Pozdrawiam serdecznie, Klaudia Karolina Klara.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś mnie do tej książki nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby wpadła mi w ręce, dam jej szansę, ale celowo szukać jej nie będę. Szkoda, że tak słabo wypadła. A zapowiadała się naprawdę ciekawie...
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłam córce w prezencie mikołajkowym zachęcona na innym blogu - myślę, że jej się spodoba.
    Lubi takie historie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcześniej coś słyszałem na innym blogu, ale tym postem zupełnie odwiodłaś mnie od kupna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Opinie na temat tej książki są mocno podzielone, ale ja chyba jednak ją sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam mieszane uczucia do tej lektury, więc póki co sobie ją odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
  11. W związku z moją wciąż rosnącą listą, teraz dodaję tylko książki, które mnie naprawdę zaintrygują :). "Królestwo czarnego łabędzia" sobie odpuszczę :).

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś słabo wyszła ta książka, a zapowiadała się tak ciekawie. Może kiedyś, jak mi wpadnie w ręce, to przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się, coraz więcej książek nijakich, nie wyróżniających się. Polecam serie Cienie Pojętnych ; ) tam już coś się dzieje ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam zamiar przeczytać, ale jeszcze poważnie się nad tym zastanowię. Pozdrawiam,
    Pati

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna recenzja, a co do książki odpuszczę sobie mimo intrygującego tytułu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm, chyba też sobię odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  17. właśnie ją przeczytałam i uważam że ta książka jest świetna. lepsza od zmierzchów i pamiętników wampirów. przeczytajcie!!!! naprawdę warto!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. ja chce ją przeczytac bo na innym blogu zapowiadało sie fajnie

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny blog...
    Zapraszam do siebie http://mojblogfantasy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham tego typu opowiadania i ksiązki <3 musze ja kupic !
    http://books-for-imagination.blogspot.com/ zapraszam do mnie oraz oczywiście obserwuje . ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytam Twojego bloga i dziękuję Ci za wpis
    oraz zapraszam także do moich recenzji książek na stronę
    http://dodeski.pl

    Gorąco polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Co u Ciebie? Blog leży i kwiczy :(

    OdpowiedzUsuń
  23. Wampiry są cool. Zobacz http://twoja-ksiazka.pl/pani-na-czachticach/

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny blog :)
    za-czytana-poleca.blogspot.com
    dopiero zaczynam ale zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  25. zamierzam przeczytać tę książke, jestem ciekawa czy mi bardziej się spodoba niż tobie, z tego co przeczytałam to nie zaspokoiła twoich potrzeb, muszę się przekonać sama ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zaglądasz tu jeszcze? My ciągle tak...

    OdpowiedzUsuń
  27. recenzja przyzwoita. Trochę żałuję, że zrobiłaś sobie wakacje :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo lubię tego typu książki. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń